Flesz: Cześć Terezka, czyli czeski film na Wimbledonie

Z fragmentu drabinki z Azarenką i Cibulkovą do czwartej rundy awansowały dwie Czeszki. Lucie Safarova – to w sumie żadne zaskoczenie. I kwalifikantka Tereza Smitkova – to raczej niespodzianka. Podczas niedawno rozgrywanego ITF w Pradze Czesi na trybunach mówili, że ich Tereska dobrze gra tylko u nich na turnieju.

Pierwszy raz zobaczyłam tę zawodniczkę właśnie w Pradze przed rokiem, jak zmasakrowała siłą fizyczną Johannę Larsson, wówczas notowaną w pierwszej setce jedną z gwiazd turnieju. Larsson nie mogła tego przeboleć. W tamtym meczu Smitkova pokazała wszystkie atuty, które rozwija, stabilizuje i dzięki którym osiągnęła czwartą rundę w szlemie. Są to mocny, płaski forehand i backhand, silny jak na kobietę serwis, a także umiejętności przy siatce. Bliżej jej stylowo do Petry Kvitovej niż Petry Cetkovskiej. Minusy w rozwoju zawodniczki to kwestia psychiki – w niektórych momentach potrafi się załamać, rzucać rakietą i rozpaczać na korcie, a także kontuzje. W 2013r. nie poszła za świetnym występem w Pradze właśnie z powodu urazów.

Prywatnie Tereza jest sympatyczną dziewczyną, która na razie się dziwi własnym sukcesom i trochę je przyjmuje jako piękną bajkę. Lucie Safarova powinna skończyć tę wimbledońską opowieść (a Aga Radwańska powinna już się bać bo z Safarovą jej się gra wyjątkowo źle). Ale Smitkova dzięki swojemu wzrostowi i płaskim uderzeniom pokazuje, że będzie groźna na szybkich nawierzchniach. I że nie tylko Amerykanki czy Kanadyjki zasługują na lans w mediach.

Dodajmy jeszcze do tego, że Petra Kvitova wygrała z Venus Williams 5-7 7-6 7-5. Mistrzyni z 2011 roku wreszcie groźna. A Barbora Zahlavova-Strycova wyeliminowała w dwóch tie-breakach cieniująco ostatnio Na Li. Ale wynik się liczy.
BENCIC – DUVAL – PRZYSZŁY FINAŁ W 2. RUNDZIE
victoria duval belinda bencic