Po trzecim ćwierćfinale Roger zwiększy swój bilans spotkań ze swoim rodakiem. Będzie to jednocześnie pierwsza możliwość rewanżu po ostatnim finale w Monte Carlo, gdzie Stan wygrał po trzech setach. Brakuje nam zatem ostatniego półfinalisty. Stawiam, że będzie to Rafael Nadal. Hiszpan w pierwszym meczu rozgrzeje się z Martinem Kližanem, a w drugim odprawi Benoita Paire, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że wielu oczekiwałoby rewanżu Rafy z Lukasem Rosolem. Moim zdaniem do tego nie dojdzie, ale nawet jakby doszło, to nie wydaje mi się, by był to mecz z historią. Czech nie powtórzyłby tego wyczynu, a skończyłby najprawdopodobniej 0-3. Z Paire zresztą może być bardzo podobnie. W trzeciej rundzie może trafić na Ivo Karlovicia. Chorwat na starcie musi zwyciężyć z Frankiem Dancevicem, któremu nie podoba się organizacja turnieju. Później Dr Ivo zagra ze zwycięzcą rywalizacji Dudi Sela/Michaił Kukuszkin, czyli prawdopodobnie z tym pierwszym. Karlovic grał z Nadalem cztery razy. W każdym z tych spotkań Ivo urwał Hiszpanowi seta i nie zdziwiłbym się, aby ta tendencja pozostała. Teraz mogą być to nawet dwa sety, ale ostatecznie Rafa awansuje do kolejnej rundy.

To będzie już czwarta runda, a tam jeśli zdrowie pozwoli, Richard Gasquet. Francuz o czwartą rundę powalczy z rodakiem Gaelem Monfilsem. Starszy z nich (o lekko ponad dwa miesiące) najpierw musi wygrać z Jamesem Duckworthem, który rozegrał ostatnio świetne spotkanie z Tomasem Berdychem. Poza tym Australijczyk w niezłym stylu przeszedł kwalifikacje, lecz nie trafił w głównej drabince najfortunniej. Gasquet w drugiej rundzie zmierzyć się może z Nickiem Kyrgiosem, który wcześniej wygra ze Stephane Robertem. Z drugiej strony Monfils ma najpierw przeprawę z Lucky Loserem, Malekiem Jaziri, a później czeka go starcie z Jiri Veselym, który będzie musiał wcześniej wyeliminować Victora Estrellę Burgosa. Francuzi spotkaliby się po raz jedenasty. Bilans wynosi 6-4 dla Gaela, który wygrał ostatnie cztery z pięciu meczów między nimi. Tym razem wydaje mi się, że górą będzie półfinalista tego turnieju z 2007 roku. Richard Rafie jednak moim zdaniem nie podoła. Panowie pojedynkowali się ze sobą trzynaście razy. Jeden jedyny raz wygrał Francuz w… 2003 roku w challengerze w Saint-Jean-de-Luz (Rafa skreczował po pierwszym przegranym secie). Od tego czasu Gasquet wygrał cztery sety na trzydzieści dwa rozegrane.