Rehabilitacja po skręceniu stawu skokowego

Wimbledon

Wimbledon

Post by relatedRelated post

Wimbledon 2014 – analiza drabinki dżentelmenów – część II

Kontynuujemy analizę-symulację tegorocznego Wimbledonu w wykonaniu panów. Druga część jest o wiele bardziej interesująca dla polskich sympatyków tenisa, ponieważ to właśnie w dolnej części drabinki znaleźli się wszyscy nasi singliści.
Trzecia ćwiartka

Triumfator tegorocznego Australian Open, Stanislas Wawrinka, od 2010 roku tylko raz awansował na Wimbledonie do drugiej rundy. Miało to miejsce w 2011 roku i jak się okazało, na tym się zakończyło. Szwajcar w 2008 i w 2009 dochodził tutaj do czwartej rundy i jest to aktualnie jego najlepszy wynik. W poprzednim roku na starcie przegrał z Lleytonem Hewittem, w 2012 na jego drodze stanął na początku Jurgen Melzer, rok wcześniej zdołał wygrać z Potito Starace, ale w następnym meczu poległ z Simone Bolellim, a w 2010 był słabszy od Denisa Istomina. Teraz w ich ślady może pójść Joao Sousa, który niecałe dwa tygodnie temu napsuł krwi Rogerowi w Queen’s Clubie, a w ‚s-Hertogenbosch dotarł do półfinału. Ciężko jednak sobie wyobrazić, by Stan The Man w drugim z rzędu Wielkim Szlemie odpadł już w pierwszej rundzie (w Paryżu pokonał go na wstępie Garcia-Lopez). Nie wydaje się również, by Sousę w swoim debiucie na Wimbledonie było stać na taką niespodziankę, chociaż na pewno będę trzymał za niego kciuki i liczę, że będziemy świadkami świetnego widowiska.

Szwajcarowi szczęśliwie ułożyła się ta drabinka. Po Portugalczyku przyjdzie czas na Yen-Hsun Lu, który wcześniej będzie musiał pokonać Ołeksandra Nedowiesowa, dla którego będzie to pierwszy mecz w karierze w głównej drabince Wimbledonu. Kazach w pierwszej rundzie turnieju w ’s-Hertogenbosch skreczował po pierwszym przegranym secie z Jesse Huta Galungiem. Wawrinka z Lu nie powinien mieć żadnych problemów. Kolejny na jego drodze będzie najprawdopodobniej wspomniany wcześniej Denis Istomin (1r. z Tursunovem, 2r. z Reisterem). Stan już po tej porażce z 2010 r. dwukrotnie się Denisowi za nią odpłacił (raz na hardzie, raz na ziemi). Bardzo możliwe, że teraz dołoży do tego grass. Dopiero teraz zemstę można by uznać za spełnioną. Warto wrócić jeszcze na moment do spotkania pierwszej rundy Istomina z Tursunovem. Tenisiści grali już ze sobą w tym roku aż cztery razy: na początku stycznia Rosjanin wygrał w Sydney, a później trzy razy lepszy był Denis (kolejno: w Melbourne, Monako i Miami).
Fot. Clive Brunskill/Getty Images Europe

Fot. Clive Brunskill/Getty Images Europe

 

About